Z Olive Kitteridge do stanu Maine

Z Olive Kitteridge do stanu Maine

Dziś trochę Ameryki z perspektywy stanu Maine. Tym razem pretekstem do podróży będzie nagrodzona Pulitzerem książka Elisabeth Strout z 2009 roku oraz zrealizowany na jego podstawie miniserial HBO z 2014 roku z genialną Frances McDormand w roli tytułowej, zdobywca 5 statuetek Emmy i wielu innych nagród. Wnikliwy obraz małej Ameryki. A mowa o…

Olive Kitteridge, Elisabeth Strout, 2008

Przenosimy się więc do nadmorskiego miasteczka Crosby, w stanie Maine, gdzie każdy zna każdego. To właśnie tu rozgrywają się codzienne historie, rodzinne dramaty, radości, uniesienia i załamania. Wielowątkowa opowieść stworzona przez Strout składa się z drobiazgów, szczegółów. Każdy z mieszkańców miasteczka ma swoją opowieść, przeszłość, teraźniejszość – rodzinne relacje, sąsiedzkie kontakty; śluby, pogrzeby, przypadkowe spotkanie i proszone herbatki, a w tle głęboko skrywane tajemnice i powracająca jak bumerang przeszłość. Jak to u Strout jest i melancholijnie, i smutno, i refleksyjnie, ale również zabawnie.

Okładka polskiego wydania książki „Olive Kitteridge” (przeł. Ewa Horodyska, Wielka Litera, Warszawa 2018)

Największą siłą tej powieści jest plejada ciekawych postaci: pianistka amatorka grywająca w miejscowym barze, unikająca świata zewnętrznego kobieta, której syn siedzi w więzieniu za zamordowanie swojej dziewczyny, urocza para wciąż zakochanych w sobie i młodych duchem emerytów, między którymi wciąż tkwi bolesna pamięć o dawnej zdradzie męża, młoda aptekarka, która musi zmierzyć się z prawdziwym życiem po śmierci męża, dziewczyna, którą narzeczony porzuca w dzień ślubu, ponieważ wolałby żyć z nią na kocią łapę (co z kolei nie mieści się w głowie matce porzuconej), chłopak zmagający się z traumą po życiu z chorą psychicznie matką… i tak dalej, i tak dalej.

A wszystkie te postacie łączy Olive Kitteridge – nauczycielka matematyki w miejscowej szkole, na pierwszy rzut oka mało sympatyczna i bardzo złośliwa, która w dodatku wcale nie ma ochoty na żadne kompromisy.  Oschła żona dla wspierającego i dobrodusznego męża Henry’ego, surowa matka Christophera, krytyczna obserwatorka życia swoich sąsiadów i otoczenia. Czy rzeczywiście tak powinna brzmieć jej charakterystyka? Pamiętajmy, że pozory mylą, a Olive Kitteridge to postać niejednoznaczna i niejednokrotnie zaskakująca, a dzięki temu bardzo prawdziwa.

Olive Kitteridge, reż. Lisa Cholodenko, 2014

Taka jest również w miniserialu HBO zrealizowanym na podstawie powieści. Zagrała ją doskonała Frances McDormand, którą zresztą historia stworzona przez Elisabeth Strout tak bardzo zachwyciła, że wykupiła prawa do jej sfilmowania.  Prace nad scenariuszem, którego napisanie McDormand powierzyła Jane Anderson, trwały 2 lata. Zadanie wcale nie było łatwe, bo książka jest przecież po brzegi wypełniona mnóstwem interesujących historii oraz ciekawych i złożonych postaci… Jak wybrać z niej to, co najważniejsze?

Plakat serialu

Zdecydowano skupić się więc na tytułowej bohaterce – jej skomplikowanych relacjach z rodziną i sąsiadami, nieporadności w okazywaniu uczuć, pozornej obojętności. McDormand świetnie zagrała tę rolę. Jest niezwykle wiarygodna – idealnie pasuje do książkowej Olive. Zgorzkniała, ale – mimo wszystko! – wzbudzająca sympatię. Cyniczna, ale jednak na swój pokręcony sposób empatyczna. Nieoczywista. A i Richard Jenkins jako Henry jest wspaniały! I – nie mogę go pominąć – aktor, którego darzę miłością wielką, Bill Murray jako Jack Kennison! Obsada przed wielkie O. Zresztą cała powyższa trójka została uhonorowana w 2015 roku nagrodami Emmy. Przyznano je także reżyserce oraz scenarzystce.

Kadr z serialu

Cztery odcinki, cztery okresy życia głównej bohaterki i cztery filmowe majstersztyki. Na kanwie dobrej literatury zbudowano kawał dobrego kina, którego tłem są daleka od wielkomiejskości Ameryka i przepiękne krajobrazy stanu Maine.

O stanie Maine ciekawostek kilka

Maine leży w Nowej Anglii, w północno-wschodniej części USA i jest najdalej wysuniętym na północny wschód stanem w Stanach Zjednoczonych. I słynie z pięknych krajobrazów.  Ocean, postrzępione i skaliste wybrzeże, niezwykle zróżnicowany teren – bo i niziny, i wyżyny, i góry (Appalachy), przepiękne jeziora (największe to Moosehead), malownicze wyspy, klify, zatoki… Stan to niezwykle turystyczny, nie bez powodu zwany Vacationland.

A czy wiecie, że:

  • Aż do 1820 roku Maine był częścią stanu Massachusetts.
  • To jedyny stan w USA, którego nazwa ma jedną sylabę…
  • …i jedyny, który graniczy tylko z jednym stanem – New Hampshire.
  • Największym miastem stanu Maine jest Portland, ono też było pierwszą stolicą tego regionu, ale w 1832 roku przeniesiono ją do Augusty. W Portland jednak pozostawiono siedzibę Sądu Najwyższego Maine. Tu również znajduje się ceniona w całych Stanach wyższa uczelnia artystyczna Maine College of Art (więcej informacji tu: https://www.meca.edu). Co więcej, Portland słynie ze znakomitych restauracji. „The New York Times” nazwał to miasto „miejscem, w którym można najlepiej zjeść na północnym wschodzie”, a kultowy magazyn „Bon Appétit” określił je najsmaczniejszym małym miastem.

    Portland, lipiec 2019, fot. Jakub Jóźwiak
  • A jeśli o jedzeniu mowa, to specjalnością kulinarną tego regionu są homary.
  • Dobrze poczują się tu również wielbiciele owoców. 98% wszystkich borówek amerykańskich sprzedawanych w USA pochodzi ze stanu Maine.
  • Oprócz kulinarnych walorów Maine ma również walory literackie. Pochodzi stąd sam Stephen King. Urodził się w Portland, mieszka w Bangor i właśnie w Maine umieścił akcję większości swoich książek.

Dom Stephena Kinga w Bangor (Julia Ess / CC BY-SA 3.0)

  • A z walorami literackimi łączą się walory filmowe. W Maine rozgrywa się akcja wielu, wielu filmów, w tym oczywiście ekranizacje powieści Kinga, „Lśnienie”, „Skazani na Shawshank” czy „Zielona mila”, ale nie tylko – bo i „Wbrew regułom” (film na podstawie świetnej powieści Johna Irvinga „Regulamin tłoczni win”), i „Polowanie na Czerwony Październik (wg książki Toma Clancy’ego), i „Dzieci gorszego Boga”.
  • Zostańmy jeszcze na filmowym podwórku – w Maine (w Cape Elizabeth) urodził się znakomity reżyser John Ford, czterokrotny laureat Oskara. W Portland ma swój pomnik.
  • W Bangor (tak, tam gdzie mieszka King) co roku pod koniec sierpnia odbywa się American Folk Festival – wielkie święto muzyki, tańca, rękodzieła… W połowie lipca natomiast swój festiwal mają miłośnicy kultury celtyckiej – Saltwater Celtic Music Festival.
    Zresztą w Maine, zwłaszcza w okresie letnim, odbywa się wiele przeróżnych festiwali, nie tylko związanych ze sztuką. Festiwal homarów, festiwal kwiatów, festiwal ziemniaka, festiwal dzikich jagód, festiwal łosia… Swój festiwal ma też piwo.

    Festiwal homara, źródło: www.mainelobsterfestival.com
  • W Maine znajduje się pustynia. Pod koniec XVIII wieku w okolicach Freeport pewna rodzina żyła na farmie. Nie dbali o swoją ziemię, tak jak powinni byli dbać, warunki naturalne też nie sprzyjały, więc przez lata ziemia niszczała, stawała się ofiarą erozji i innych skomplikowanych procesów, aż wreszcie zaczęła coraz bardziej przypominać pustynię. Właściciele opuścili farmę w 1919 roku. Od 1925 roku miejsce to stało się turystyczną atrakcją. Zainteresowanych odsyłam tu: www.desertofmaine.com

    Desert of Maine
  • 80% powierzchni stanu porastają drzewa. Region ten jest nazywany stanem sosny (pine tree state).
  • W Maine żyje mnóstwo łosi (ponad 30 tys.!; tylko na Alasce jest ich więcej). Na drogach Maine takie znaki nie są więc rzadkością. Atrakcją turystyczną są specjalne wyprawy w poszukiwaniu tych zwierząt.

    Moose Crossing
  • Maine słynie z niezwykle długiego wybrzeża – 400 kilometrów – wzdłuż którego można podziwiać wiele uroczych plaż, wiosek rybackich i charakterystycznych morskich latarni.

    Latarnia morska na Cape Elizabeth, lipiec 2019, fot. Jakub Jóźwiak

Przyznacie, że fajne jest to Maine. A to tylko kilka z licznych atrakcji tej części USA.

Zatem na letni urlop tylko do Maine! Więcej dowiecie się tu: visitmaine.com.

Ania Kapuścińska

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Post comment